Lęki po alkoholu

Lęki po alkoholu

Lęki po alkoholu, skąd się biorą?

Każdy, kto pije po to, żeby zagłuszyć znienawidzone objawy nerwicowe bądź depresyjne - przede wszystkich lęk, fobię społeczną czy napady paniki - wie doskonale, że to droga donikąd. Euforia, poczucie rozluźnienia i bycia panem świata prędko ustępują doznaniom, przed którymi staraliśmy się uciec: lękowi, niepokojowi, odczuciu przygnębienia i smutku. Lęki po alkoholu są nieporównanie silniejsze, niż te pojawiające się bez jego udziału.

Alkoholowa chemia mózgu

Dlaczego tak się dzieje? Podczas imprezy wypijany alkohol wpływa na dwa kluczowe neuroprzekaźniki: GABA (kwas gamma-aminomasłowy) i kwas glutaminowy. Alkohol wzmacnia aktywność receptorów GABA, które są w mózgu głównym neuroprzekaźnikiem hamującym oraz odpowiedzialnym m.in. za relaksację i blokuje kwas glutaminowy, który jest głównym przekaźnikiem pobudzającym. Im mniej kwasu glutaminowego, tym bardziej wyluzowani się czujemy: lęki i fobie wydają się tylko odległym wspomnieniem. Ale po zakończeniu konsumpcji alkoholu, biochemia mózgu szybko wraca do równowagi, a nagły wyrzut kwasu glutaminowego powoduje, że znienawidzone uczucie lęku i niepokoju wraca ze zdwojoną siłą. Odczuwamy więc nie tylko fizyczne dolegliwości związane z kacem (ból i zwroty głowy, wzmożone pragnienie, kołatanie serca), ale także znaczny spadek nastroju określany mianem hangxiety - termin powstał z połączenia dwóch słów: hangover (kac) oraz anxiety (lęk). Stan taki może trwać nawet przez kilka dni, a u osób borykających się z zaburzeniami lękowymi i depresją będzie na pewno silniejszy niż u osób zdrowych.

Kiedy temu konglomeratowi doznań towarzyszy też tzw. kac moralny, czyli poczucie wstydu związane z niestosownymi zachowaniami, których dopuściliśmy się po alkoholu, możemy czuć się naprawdę fatalnie. Co gorsza: nic nie można na to poradzić. Jedynym wyjściem jest zaprzestanie picia alkoholu.

Błędne koło

Człowiek "na kacu" doświadcza więc fizycznych i psychicznych dolegliwości, które chciał, dzięki spożyciu alkoholu, odsunąć od siebie jak najdalej. Jeśli traktujemy alkohol jak środek znieczulający nasze lęki, fobie i napady paniki, możemy wpaść w błędne koło, z którego naprawdę trudno znaleźć wyjście. Przyzwyczajamy się, że alkohol działa przeciwlękowo, uspokajająco, nasennie, wytłumia dolegliwości fizyczne i psychiczne, z którymi sobie nie radzimy. Jednocześnie obawiamy się, że kiedy ustanie jego znieczulające działanie, wszystko powróci, więc, aby temu zapobiec, cały czas jesteśmy na rauszu. W czasie ciągu alkoholowego nasz mózg przyzwyczaja się do tego pozornie zabezpieczającego działania alkoholu i tracimy umiejętność innego regulowania naszych emocji. Stany lękowe na kacu często skutkują wyzwalaniem się skrajnych emocji i nieadekwatnych do bodźca reakcji.

ZADZWOŃ - POMOŻEMY - 24H/7